wtorek, 1 kwietnia 2014

Czy się Pani czymś zdenerwowała?

Czy się Pani czymś zdenerwowała?
Było to pierwsze pytanie jakie zadawał mi każdy lekarz neurolog w czasie każdego mojego pobytu w szpitalu czy poradni. Nie znając jeszcze przyczyn miastenii, będąc dopiero na etapie jej poznawania - dziwiło mnie to pytanie. No bo ja tu chora przychodzę, zdychająca, szukająca pomocy a oni się interesują moim zdrowiem psychicznym! A że zbyt wylewna nie jestem, a i do psychologa nie przyszłam tylko neurologa - nie zdawałam sobie sprawy jak ważne jest to pytanie. Na początku mnie to wkurzało, teraz jestem na to przygotowana. Wiem, że każde najmniejsze zdenerwowanie czy stres odbija się zaraz lub za parę godzin na zdrowiu, ogólnym osłabieniu, opadaniu powieki, męczliwości mięśni - i już wiem, że dzień będę miała do dupy. Nie wiem jak inni chorzy ale jest to dla mnie najbardziej uciążliwe i  dokuczliwe w tej chorobie. I już sama świadomość, że tak mam, że byle głupota może doprowadzić mnie do zdenerwowania jest  dla mnie stresująca. Naprawdę niewiele trzeba bym została wyprowadzona z równowagi - nie poznaję samej siebie. Od urodzenia byłam spokojna, opanowana, cierpliwa, wieczna optymistka. Boże, co się teraz przez chorobę ze mną zrobiło?! A może teraz wyłazi ze mnie mój stres sprzed lat? Może dopiero teraz się uwalnia, bo znikła blokada psychiczna, ciągła potrzeba bycia twardym, udowadniania bycia najlepszą i niczemu się nie poddającą? Zresztą spróbuj się człowieku nie denerwować jak czujesz , że bierze cię we władanie choroba, jak nie możesz wykonać najprostszych czynności, jak nagle zmienia się twoje życie! Z tego co się orientuję miastenia jest chorobą pośrednio wychodzącą od stresu, stres towarzyszy jej zawsze i bardzo ujemnie wpływa nie tylko na psychikę chorego ale ogólny stan zdrowia czy nagłe pogorszenie, osłabia układ odpornościowy.  Niestety nie możemy brać żadnych środków uspokajających, nie raz prosiłam lekarza o wypisanie recepty na coś łagodnego co mogłoby pomóc skołatanym nerwom. W końcu wyprosiłam receptę na Hydroxyzinum- maleńką dawkę jak dla dzieci - 10 mg, którą to możemy brać ale tylko w wyjątkowych sytuacjach, gdy już nie dajemy rady! Podawano mi ją w szpitalu uzdrowiskowym gdy miałam pogorszenie, oczywiście tylko za pozwoleniem lekarza. Mi pomagało wyciszyć się i zasnąć co przynosiło dużą ulgę.
Czy się Pani czymś zdenerwowała? Tak, tym: że jestem chora, że nie radzę sobie z chorobą, że się denerwuję, że lekarze nie potafią wyleczyć tej choroby i są niekompetentni, że wszystko jest za drogie, że nie mogę pracować, że nasze Państwo mnie wkurza, że leki są drogie, że NFZ ma nas gdzieś , itp...Mało?

2 komentarze:

  1. Stres czy tez zaburzenia emocjonalne powodują nasze tak ciężkie leki..... choroba, a i bezsilność z którą musimy się mierzyć.U mnie choroba ujawniła się na skutek przeżyć związanych z uczestnictwem w wypadku drogowym.
    Hydroxyzynke zapisuje mi ortopeda twierdząc ze zamiast się stresować mam się odprężyć bo napinanie mięśni nam nie służy na kręgosłup jak i samopoczucie.
    Neurolog specjalista tez nie odmawia leków [nocne markowanie]
    pozdrowka ania ;]



    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, mnie stres jest główną przyczyną wszelkich pojawiających się zaostrzeń w miastenii. Hydroxyzinum przepisał mi neurolog po moich wielkich prośbach - kiedy nie wytrzymywałam nerwowo prze sterydach. Wszyscy lekarze zalecali tylko ziołowe środki uspokajające - ja nie wiem co oni tak boją mi się jakieś leki przepisywać?!

    OdpowiedzUsuń

Turnus rehabilitacyjny

           Na miastenię sanatorium nie ma. Ani z ZUS ani z NFZ. Chociaż raz udało mi się jechać do sanatorium z NFZ właśnie na miastenię. Ni...