wtorek, 15 września 2015

Już za parę dni...

       Boję się i wkurza mnie to. Bo to nie jest normalne by dorosła kobieta obawiała się lekarza orzecznika! Jestem chora, mam dokumentację medyczną opisującą mój stan zdrowia, obecnie nie jestem w stanie pracować a jednak...Denerwuję się, podświadomie o tym wciąż myślę. Za dużo chyba ostatnio nagłaśniali w mediach sprawę odbierania rent czy ich nieprzyznawania. Do tego lekarz rodzinny mi naopowiadał trochę o lekarzach orzecznikach jednocześnie pocieszając mnie, że już teraz dostanę rentę na dłuższy okres. Trochę nasłuchałam się od chorych i zaczęły się nerwy. Już mam pustkę w głowie. Przecież nie pójdę do lekarza z karteczką z zapisanymi objawami choroby! Na dodatek czuję się dobrze miastenicznie- z czego akurat się cieszę - ale niekoniecznie jest to dobre w czasie wizyty u lekarza. Z tego co wiem, oni muszą widzieć chorobę na własne oczy (tym bardziej gdy choroba jest rzadka, nie spotykają się z nią na co dzień). A ja nie potrafię chorować na zamówienie, nie potrafię udawać, nie potrafię kłamać, nie mam gadanego. Albo widać chorobę albo nie. Jaka jest miastenia wiemy, choroby po nas nie widać, jedynie wtedy gdy miastenia się uaktywnia - wtedy rzeczywiście jest na co popatrzeć.
       Mój błąd, że nie przygotowałam dla siebie żadnej alternatywy, żadnej opcji w przypadku nieprzyznania renty. Nie znalazłam pomysłu na siebie, na to co mogłabym robić w takim stanie jakim jestem. Może i powinnam myśleć o powrocie do pracy, mieć chociaż chęci powrotu a nie oczekiwać na niewysokie świadczenie ale jak to mówią "chęciami jest piekło wybrukowane". Naprawdę z wielką przyjemnością wróciłabym do pracy gdybym była zdrowa, była na siłach choćby przez 4 godziny dziennie o stałych godzinach. Ale przy miastenii człowiek nie zna dnia ani godziny gdy chwyci choroba. Chęci chęciami ale jestem realistką, wiem na ile mnie stać, ile mogę zrobić i co. I to co wiem jest przytłaczające. Wolę o tym nie myśleć.
       Na razie denerwuję się. Stres nie jest dobry w moim przypadku, zjada mnie wewnętrznie.Kiedyś to odchoruję ale jak będzie w dniu wizyty u lekarza orzecznika czyli już w ten czwartek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Trądzik posterydowy

        Budząc się rano czułam, że z moją twarzą jest coś nie tak. Jakby coś rozpierało ją od środka. Naciągnięta skóra, swędząca i piecząca...