piątek, 13 maja 2016

Oczy, a potem idzie po kolei...Niemoc.

       Mrugniecie i ciemność przed oczami, czarna plama. Nic nie widzę. Znowu mrugnięcie i już widzę ale jakoś inaczej, czuję, że coś jest z oczami... W pierwszej chwili zdziwiłam się, do tej pory nie miałam takiego przeskoku: z widzenia na niewidzenie.
       W głowie też poczułam - zmęczenie. To zmęczenie w głowie jest nie do opisania, może inni chorzy na miastenię potrafiliby to jakoś ładnie, obrazowo ująć - ja nazywam to po prostu zmęczeniem - to się czuje.
Od razu pomyślałam - miastenia?


       Zaraz poleciałam do łazienki spojrzeć w  lustro, zobaczyć o co chodzi, czy coś jest z moimi oczami, coś się zmieniło nagle? Tak - rozszerzyły się źrenice, chyba do granic możliwości. Po niedługim czasie zmniejszyły się, by za chwilę nie było ich prawie widać pod opadniętymi powiekami. Chyba pierwszy raz tak stałam przed lustrem i obserwowałam moje oczy - ten cały proces: sygnał, powiększone źrenice, zmniejszone, opadnięcie powieki. Stałam podtrzymując się umywalki - już brało mnie dalsze zmęczenie -  i obserwowałam siebie.

       Zmęczenie objęło mięśnie podtrzymujące głowę a następnie przełyk. Czułam jak się zamyka a zmęczenie przechodzi na kończyny górne. Musiałam już usiąść, za mocno opadała mi głowa a i też mało widziałam. Zresztą nie było już na co patrzeć, skoro czułam jak po kolei miastenia zajmuje kolejne mięśnie. "Poleciały" kończyny górne, przełyk a następnie ścisnęło w klatce piersiowej - zmęczenie mięśni sródpiersia. Kiedy miastenia dochodzi do nóg nie jestem w stanie sama wstać. Praktycznie leżę na stole z glową opartą o blat - tylko ta pozycja mi odpowiada. Czekam aż ktoś do mnie podejdzie i pomoże mi przenieść się na łóżko lub aż samo przejdzie. Nie mogę mówić, nie mogę nikogo zawołać. Strasznie przykre uczucie - bezwład, bezsilność, niemoc - chyba najtrudniejsze uczucia w chorobie.

Gniew, złość - nawet na to nie masz siły. To przychodzi później, kiedy leżysz taka zmarnowana w łóżku i zastanawiasz się dlaczego? Dlaczego dzisiaj? Jaka mogła być przyczyna takiego stanu rzeczy? Co zrobiłam za dużo, na co sobie pozwoliłam w nadmiarze wiedząc, że nie mogę czegoś robić - np. nie mogę nic robić kucając - nogi wtedy odmawiają posłuszeństwa. Może to tylko zmiana pogody, może przemęczyłam oczy czytając? Może za dużo rozmawiałam - wtedy gardło robi się suche. Leżę i kombinuję - znając przyczynę pojawienia się objawów miastenii może mogłabym unikać pewnych sytuacji, może mogłabym mieć na to wpływ?Nic z tego, głowa tylko boli od myślenia. Sen jest wtedy najlepszym lekarstwem.

       Następnego dnia przychodzi ulewa i burza - i już wiem, dlaczego pojawiła się miastenia. Czuję się jak meteopata reagujący na każdą zmianę pogody. Niestety, my miastenicy tak mamy. Tylko, że burza szybko przechodzi a miastenia nie. Trzeba swoje odleżeć by mięśnie nabrały siły, by mój głos nie był już słaby, jęczący, denerwujący mnie i wszystkich.
        Tak, tym razem było trochę inaczej - wolniej, Nie był to zwyczajowy atak, przychodzący nagle i nagle zwalający z nóg. Teraz trwało to dłużej, czułam te przejścia z mięśni na mięśnie. Efekt końcowy jest ten sam. Ale prawie zawsze zaczyna sie od oczu...
     
       Może moim opisem miastenii można się przestraszyć, może wzbudzać lęk, niepokój, obawy innych, lżej chorych  - zapewniam: nie jest tak źle ale chcę swoją chorobę przedstawić w sposób najbardziej obrazowy. Przede wszystkim takich dni nie ma dużo. Obecnie może kilka w ciągu miesiąca o mniejszym i większym natężeniu. To nie jest źle. Miastenia przechodzi a ja zapominam o tych przykrych dniach. Żyje się dalej, spokojnie, bez pośpiechu, Ciesząc się z drobnych przyjemności i każdego dobrego dnia.

6 komentarzy:

  1. Alicjo czy Ty sie badalas pod katem SM? Jak nie,to powinnas to koniecznie zrobic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystraszyłam się. Tylko nie SM! Jak do tej pory, żadnemu lekarzowi neurologowi, nie przyszła nawet myśl, że to stwardnienie rozsiane. Owszem, była myśl -SLA ale jednak odeszli od tego. Nikt o SM nie wspominał a tym bardziej badał pod tym kątem. Mogłabym wykluczyć SM na podstawie choćby robionego w zeszłym roku TK anglio głowy (z kontrastem)czy rezonansu głowy. Wyniki wyszły bez zmian. Badanie dna oka, ciśnienia w oku nie wykazało jakichkolwiek zmian. Także diagnoza - miastenia. Jednak przy najbliższej wizycie u neurologa wspomnę o tym objawie i poproszę o nowe badania. Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  2. Tez tak uwazam. Sama chorujr na MG, a ta nagla "czarnosc" przed oczami jest charakterystyczna dla SM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czytałam o tym. Zaniepokoił mnie ten objaw mimo, że nie powinnam mieć wątpliwości co do swojej miastenii. Jak napisałam w komentarzu powyżej TK i rezonans głowy nie wykazały żadnych zmian demielinizacyjnych. Jednak wspomnę o tym lekarzowi przy najbliższej wizycie. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Alu. U mnie MG zaczęło się od oczu. Było migotanie, falowanie obrazów,koszmarne doznanie, wrażenie częściowo zaparowanych okularów, ciemność, kłucie jakby wbijali tępy gwóźdź w oko. Okulista mówi że to objawy neurologiczne, neurolog nic nie mówi tylko słucha. Od sterydów jaskra posunęła się do przodu w tempie kosmicznym, spowolniła dopiero dwa lata temu mimo iż sterydów nie biorę już 4 lata...w wrześniu mam mieć zabieg laserem, bo zrobiło się już całkiem źle. Może po zabiegu trochę się rozjaśni, przestanie migać, falować i boleć...zobaczymy. jak to w miastenii u każdego co innego...ale niektórzy mają to samo. Np. obecna strona w kolorze turkusu...kolor śliczny, uwielbiam ciuchy w tym kolorze, ale czytanie czegokolwiek to dla mnie koszmar. Wszystko się marze i faluje ;-)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Turkus jest kolorem miastenii - dlatego dałam ten kolor jako tło mojego bloga. Złagodziłam go trochę - mam nadzieję, że teraz nie męczy tak oczu.
      Pozdrawiam cię bardzo serdecznie.

      Usuń

Trądzik posterydowy

        Budząc się rano czułam, że z moją twarzą jest coś nie tak. Jakby coś rozpierało ją od środka. Naciągnięta skóra, swędząca i piecząca...