wtorek, 22 lipca 2014

ChPL 2 czyli sprawa jest w toku.

Niepokoi mnie brak odpowiedzi z NFZ . W maju wysłałam do nich pismo w sprawie wyjaśnienia zasad refundacji leku Imuran - zainteresowanych o co chodzi odsyłam do mojego posta z dnia 21.05.2014 "ChPL". Pismo wysłałam 22 maja i jak dotąd odpowiedzi nie ma. A przecież wiem, że NFZ ma 30 dni na jej udzielenie. Ostatnio lekarz POZ u którego byłam z wizytą pytał się właśnie o odpowiedź NFZ  i zdziwił a nawet zaniepokoił się, że do tej pory jej nie otrzymałam. Jeszcze raz wypytywał mnie co napisałam (czyli czy nic złego o nim, ale uspokoiłam go). Skoro on się zaniepokoił to ja też, pomyślałam również, że może w ogóle do nich nie dotarło moje pismo i należałoby to sprawdzić. Po jeszcze paru dniach oczekiwania na pismo z NFZ postanowiłam się im przypomnieć.
Okazuje się, że 26 maja wpłynęła moja prośba o wyjaśnienie sytuacji dotyczącej leku i związanego z tym mojego dalszego leczenia. A odpowiedzi nie mam gdyż sprawa jest w toku!!!
I tu się trochę zaniepokoiłam - o co chodzi? Co zajmuje im tyle czasu, żeby jeszcze nie załatwić tej sprawy?
Co mogą sprawdzać, kogo kontrolować, jakie środki działania podjęli do wyjaśnienia tej sprawy? No wiecie, w tej sytuacji - niecodziennej, nieznanej mi, jak dotąd nigdzie wcześniej pism nie wysyłałam dotyczących mojego leczenia -  różne głupie myśli człowiekowi mogą przyjść w tym momencie do głowy, włącznie ze sprawdzeniem przez NFZ mojego obecnego stanu zdrowia czy postawionej diagnozy. O co akurat nie powinnam się martwić bo nie mają takich uprawnień i nie mogą kwestionować rozpoznania schorzenia. Ale jednak... Krążą w głowie różne myśli, nie chciałam przecież nikomu zaszkodzić tylko wyjaśnić swoją sytuację, zastosowane leczenie, monitorowanie mnie w czasie przyjmowania leku a przede wszystkim czy Imuran jest lekiem refundowanym w miastenii czy nie.
Na temat NFZ naczytałam się dosyć, o stosowanych kontrolach, o tym ,że boją się go nawet lekarze też wiem, dlatego zaczął mnie niepokoić fakt, że "sprawa jest w toku".
Co o tym sądzicie? Może jestem głupia, że mam jakieś dylematy czysto moralne - nie chcę nikomu zaszkodzić ani lekarzowi ani szpitalowi itp. ale przecież walczę o swoje a zarazem dla innych chorych o wyjaśnienie tej sytuacji, mam przecież do tego prawo, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Trądzik posterydowy

        Budząc się rano czułam, że z moją twarzą jest coś nie tak. Jakby coś rozpierało ją od środka. Naciągnięta skóra, swędząca i piecząca...