niedziela, 19 stycznia 2014

Emocje w miastenii-złość

Wkurzyłam się.Zła jestem na chorobę,na siebie,na wszystko!A dlaczego?Zmęczyłam się głupim obieraniem ziemniaków na obiad!To był moment-najpierw opadły mi ręce,potem powieka,a następnie ja.Musiałam się położyć i odpocząć.A tak dobrze zaczął się ten dzień!Słonko za oknem,w domu cieplutko,atmosfera milutka(dzisiaj mamy rocznicę ślubu).
A tu bach,niespodzianka!Chyba nigdy się z tym nie pogodzę!Mimo,że staram się żyć wg.zasady:oszczędzaj się,nie stresuj,bądź szczęśliwa,ciesz się każdym dobrym dniem-to w momencie gdy znowu czuję się dobrze nadchodzi ona-miastenia.Pewnie,że nie muszę robić wielu rzeczy ,ma mi kto pomagać w obowiązkach domowych,ale ja chcę wszystko robić sama-bo lepiej się wtedy czuję psychicznie,poprawia to moje samopoczucie i samoocenę.Przecież to są proste czynności do wykonania,które robię od lat-po prostu rutyna.Więc dlaczego mam tego nie robić?Dopiero,gdy dopada mnie zmęczenie,wciąż od nowa uświadamiam sobie prawdę-jestem chora na dziwną ,nieprzewidywalną chorobę i mam prawo się męczyć.Trudno to pewnie zrozumieć ludziom w pełni zdrowym,sprawnym,którzy nie zdają sobie sprawy jak trudne lub w ogóle niemożliwe jest wykonanie najprostszych ,codziennych rzeczy-które wykonują odruchowo i bez zastanowienia,takich jak uczesanie się,umycie,posmarowanie chleba czy właśnie obranie ziemniaków.Niestety,chorzy na miastenię tak mają.Niby wiem,że bez sensu jest denerwowanie się tym,to pogarsza mój stan zdrowia,ale mnie po prostu szlag trafia na tą niemoc.Do tego boję się,gdyż od dłuższego czasu nic się niepokojącego nie działo(co uśpiło moją czujność),a teraz coraz częściej mam nasilone objawy choroby.Czyżby jednak pogorszenie?...
Może jednak będę miała dobry wieczór? Mąż przyniósł kwiaty i lody czekoladowe(mniam!).Po odpoczynku powieka mi się już troszkę podniosła,czuję się lepiej i mimo,że dłonie mam słabe postanowiłam napisać,tak na gorąco..Bo przecież po to utworzyłam ten blog by o tym pisać -co nas boli, z czym sobie nie radzimy.Bo takie jest życie z miastenią na co dzień.
Ciekawa tylko jestem,jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Trądzik posterydowy

        Budząc się rano czułam, że z moją twarzą jest coś nie tak. Jakby coś rozpierało ją od środka. Naciągnięta skóra, swędząca i piecząca...