piątek, 6 czerwca 2014

Chodzę jak pijana.

Czy Wy też tak macie ( lub mieliście), że idąc np.chodnikiem - cały chodnik jest "wasz"? Czujecie, zauważacie, że idąc nagle zbaczacie z jednej strony na drugą - tak po prostu, niespodzianie? Nawet niespecjalnie sobie z tego zdając sprawę?
Od paru dni  mam właśnie takie uczucie.Tak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że tak idę- dopiero córka z którą szłam do miasta, zwróciła mi uwagę, że jak będę dalej tak szła po całym chodniku jak pijana to ona w końcu będzie musiała iść obok mnie ulicą, bo brakuje jej miejsca na chodniku! Niby wciąż ją spychałam na którąś stronę! Obróciłam to w żart bo głupio mi się zrobiło. Ale zaczęłam baczniej się temu przyglądać i kiedy jeszcze trzy dni temu było to dla mnie nieodczuwalne, obecnie jest bardzo przykre, dokuczliwe, sprawiające, że zaczynam się niepokoić i stresować. No i kombinować o co chodzi? Bo nie chodzi mi tutaj o to uczucie niestabilności czy zaburzenia równowagi, które np.towarzyszą nerwicy ale bezpośrednio o związek z miastenią.Właściwie dopiero teraz na spokojnie, wieczorem - zaczęłam szukać różnych przyczyn tego stanu rzeczy - w dzień grałam bardzo dobrze radzącą sobie osobę, samodzielną, świetnie wypełniającą obowiązki domowe - bez przyczyny nie ma co robić hałasu koło siebie. Najpierw sama muszę "wniknąć" w siebie, przemyśleć- kiedy, co i jak - bo dzisiejszy dzień w ogóle dał mi się we znaki. Do południa wybrałam się na zakupy ( drobne, nic co mogłoby mnie zmęczyć) i niestety idę i czuję
jak zaczynam chodzić po całym chodniku - czy to jest zauważalne dla drugiej osoby - nie wiem. Ale wiem, że temu chodzeniu jak pijak, towarzyszy subiektywne uczucie kołysania w głowie, zawroty, zaburzenia równowagi, uczucie, że mogę się przewrócić. Nie zrobiłam zakupów, powoli wróciłam do domu. Niestety
w domu towarzyszyło mi dalej to dziwne uczucie  ale po południu z uwagi na piękną pogodę jak i fakt, że chciałam sprawdzić jeszcze raz - jak to będzie w drodze - wybrałam się na spacer. No mówię Wam, nie dało rady iść - czułam jakbym się chwiała na nogach, miałam ciągłe zawroty głowy, bałam się, że upadnę. W końcu musiałam zadzwonić po męża by po mnie przyjechał - gdyż ogarnęło mnie uczucie jakiegoś głupiego strachu. Oczywiście musiałam się nasłuchać jaka to ja "mądra " jestem, co chciałam sobie udowodnić i takie tam różne...I taka prawda, bo co chciałam udowodnić? Sprawdzić, czy mi już przeszło? Pamiętam, że takie zaburzenia równowagi miałam w zeszłym roku łącznie z upadkami- ale nie trwały długo. Osoby chore na miastenię często mają problemy z chodzeniem. Przeszło, by teraz pojawić się znowu? Dlaczego? Nie wiem jeszcze wszystkiego o miastenii, wciąż jej się uczę.
Nawet zmywając makijaż z twarzy normalnie się chwiałam - musiałam opierać się o zlew. Do tego padło mi całkiem jedno oko, na drugie ledwo widzę, no i bolą mnie jakoś nogi. I ta ogólna okropna słabość...Nie cierpię takich sytuacji! Miałam tyle zaplanowane na dzisiaj ! I co wariatko? Znowu zapomniałaś, że masz nic nie planować?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Trądzik posterydowy

        Budząc się rano czułam, że z moją twarzą jest coś nie tak. Jakby coś rozpierało ją od środka. Naciągnięta skóra, swędząca i piecząca...